W miesiącach: wrzesień, październik Muzeum czynne w soboty i niedziele od 10:00 do 17:00
W każda niedzielę w cenie biletu podróż w czasie z Dorotą i Kamilem. ☝︎

Wystawa 2012

Uciekinierzy z PRL-u

Wystawa Uciekinierzy z PRL-u, Muzeum PRL-u
Wystawa Uciekinierzy z PRL-u, Muzeum PRL-u
Wystawa Uciekinierzy z PRL-u, Muzeum PRL-u
Wystawa Uciekinierzy z PRL-u, Muzeum PRL-u
Uciekinierzy z PRL-u

IPN

Wystawa przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej 

Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu 

Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej w Katowicach

 

„Każdy człowiek ma prawo opuścić jakikolwiek kraj, włączając w to swój własny..."

(Art. XIII Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka)

 

Jednym z elementów systemu komunistycznego w Polsce było odebranie obywatelom możliwości wyjazdu z kraju. Zamknięcie granic państwa i izolacja od wpływów „zewnętrznych" prowadzić miały do przejęcia przez władzę pełnej kontroli nad społeczeństwem. Wobec faktu zablokowania drogi swobodnej emigracji osoby, które z różnych względów nie widziały możliwości dalszego życia w Polsce Ludowej, podejmowały decyzję o wydostaniu się z kraju nielegalnie.

pas

Pas kontrolny by spełniał swoje zadanie musiał być regularnie bronowany. 
(Biblioteka Jagiellońska. „Granica" 1972. nr 42)

80 procent granicy

Pod koniec 1955 r. łączna długość pasa kontrolnego liczyła już ponad 2,9 tys. km, co stanowiło ponad 80 proc. długości polskiej granicy.
(Biblioteka jagiellońska. „Granica" 1964, nr 24)

naruszenie granicy

Wopista zauważył ślady na pasie kontrolnym. W 1951 r. odnotowano ponad 1.3 tys. przypadków jego naruszenia.
(Biblioteka Jagiellońska, „Granica" 1970, nr 48)

prąd

Zapora elektryczna na granicy czechosłowacko-austriackiej.
(Radio Praga)

Mieczysław Drążkowiak

Mieczysław Drążkowiak, jedna z ofiar śmiertelnej zapory.
(Zbiory Konstancji Drążkowiak)

Stanisław Mikołajczyk

Stanisław Mikołajczyk.
(Archiwum Dokumentacji Mechanicznej)

Bagaż

Jednym ze sposobów ucieczki z kraju było ukrycie się w bagażu osób legalnie wyjeżdżających na Zachód. (Forum)

„Jednostki pływające", na których uciekinierzy usiłowali pokonać Bałtyk.

Pływające

(Biblioteka Śląska. „W Służbie Ojczyzny" 1969. nr 164)

Pływające

(Biblioteka Jagiellońska. „W Służbie Ojczyzny" 1975. nr 39)

Skrytka wagon

Skrytka w przestrzeni między sufitem a dachem wagonu. (Archiwum IPN)

MI-2

Uprowadzony śmigłowiec Mi-2 tuż po wylądowaniu na wyspie Tarno, 8 lutego 1983 r.
{Zdjęcie z książki „Lot do wolności" wyd. Transit http://transit.pl)

Tempelhof

Porwany samolot PLL „LOT" na lotnisku Tempelhof w Berlinie Zachodnim, 22 listopada 1982 r. (BE&W)

Zielińscy

Krzysztof i Adam Zielińscy podczas pobytu w obozie dla uchodźców.
(Zbiory Józefy i Tadeusza Zielińskich)

Płk Józef Światło

Płk Józef Światło podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Głosu Ameryki w Nowym Jorku, I października 1954 r. (Agencja Fotograficzna Corbis/Free)

Gen. Leon Dubicki

Gen. Leon Dubicki. (Centralne Archiwum Wojskowe)

Płk Ryszard Kukliński

Płk Ryszard Kukliński. (Centralne Archiwum Wojskowe)

Płk Paweł Monat

Płk Paweł Monat. (Centralne Archiwum Wojskowe)

ORP Żuraw

Okręt hydrograficzny ORP "Żuraw" (HG-11).
(Centralne Muzeum Morskie)

Kapitan Ćwikliński

Kapitan Jan Ćwikliński.
(Zbiory Janusza Ćwiklińskiego)

Żart rysunkowy

Ojczyznę opuszczano na wiele sposobów. Największe ryzyko, rosnące wraz z wprowadzaniem coraz skuteczniejszych metod zabezpieczenia granic, towarzyszyło ucieczce przez „zieloną granicę". Szanse powodzenia zwiększała w takim wypadku pomoc zachodnich służb specjalnych, jednakże tą formą „ewakuacji" z Polski objęto nielicznych. Najbezpieczniejszą „drogą" ku wolności pozostawała odmowa powrotu do kraju z czasowego pobytu za granicą.

Na ucieczkę z Polski decydowały się osoby reprezentujące najróżniejsze grupy i środowiska społeczne. Dla wielu była to forma sprzeciwu lub oporu wobec komunistycznej rzeczywistości. W okresie największego terroru organów bezpieczeństwa stanowiła często jedyną alternatywę wobec groźby aresztowania. W kolejnych dekadach obok prześladowań politycznych o opuszczeniu kraju coraz częściej decydowały względy natury ekonomicznej. Wśród uciekinierów znajdowały się również osoby, które współtworzyły komunistyczny aparat władzy lub były jego beneficjentami - wysocy urzędnicy państwowi i partyjni, oficerowie organów bezpieczeństwa i Ludowego Wojska Polskiego, dyplomaci. Ich ucieczki zarówno w kraju jak i za „żelazną kurtyną" wzbudzały prawdziwą sensację, a oni sami z reguły cieszyli się dużym zainteresowaniem mediów. Nie zawsze zasłużenie jak pokazuje przypadek zbiegłego w grudniu 1953 r. płk. Józefa Światły, jednej z najważniejszych postaci stalinowskiego aparatu represji.

Celem niniejszej wystawy jest zaprezentowanie różnorodnych form ucieczek z komunistycznej Polski oraz metod stosowanych przez władze w celu przeciwdziałania im. Autorzy mają świadomość, że ekspozycja nie wyczerpuje tematu, a niektóre z zagadnień zostały jedynie zasygnalizowane (nie udało się ustalić szacunkowej liczby osób, które zdecydowały się na nielegalną emigrację z kraju). Tym niemniej wyrażają nadzieję, że stanie się ona impulsem do refleksji nad funkcjonowaniem systemów, w których jednostka dla zachowania osobistej wolności zmuszona jest do podjęcia dramatycznej decyzji o ucieczce z ojczyzny.

W początkowym okresie systemu komunistycznego w Polsce władze, chroniąc rodaków przed „zgubnym" wpływem Zachodu prowadziły politykę niemal całkowitego zamknięcia granic. Służyć temu miało m.in. podporządkowanie w grudniu 1948 r. organów ochrony granicy państwowej wszechwładnemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego.

Zapoczątkowało to nowy okres w historii Wojsk Ochrony Pogranicza, powołanych do życia jeszcze we wrześniu 1945 r. Ich twórcą i pierwszym dowódcą był doświadczony oficer radziecki, absolwent leningradzkiej Wyższej Szkoły Wojsk Pogranicza - płk Gwidon Czerwiński, który przy organizowaniu WOP wykorzystał „sprawdzone" wzory radzieckie, opierając na nich zarówno strukturę, jak i zakres działań nowej formacji. Gwarantem ich należytego wdrażania było obsadzenie ważniejszych stanowisk dowódczych przez grupę 376 oficerów Armii Czerwonej. Zmiana przynależności resortowej przyniosła WOP szybką rozbudowę ich liczebności. Począwszy od roku 1949 liczba żołnierzy „w zielonych otokach" stale wzrastała, osiągając najwyższy stan w latach 1953-1954. W 1953 r. granic Polski Ludowej strzegło już 32 300 wopistów.

Obok nasycenia granicy żołnierzami jej uszczelnieniu służyć miało wykorzystanie różnego rodzaju środków techniczno-saperskich. Na najbardziej „zagrożonych" odcinkach wznoszono wieże obserwacyjne, stawiano zapory i ogrodzenia z drutu kolczastego, zakładano urządzenia sygnalizacyjne. Do końca 1955 r. wzdłuż, liczącej 3 566 km, polskiej granicy ustawiono I 314 wież obserwacyjnych (średnio co 2 700 m), prawie I 100 km płotu z drutu kolczastego i ponad 13 500 sygnalizacyjnych wyrzutni świetlnych. Najważniejszym jednak elementem tej szczególnej infrastruktury był tworzony wzorem radzieckich pograniczników tzw. pas kontrolny w postaci kilkunastometrowej szerokości odcinka zaoranej ziemi. Prace nad nim rozpoczęto jeszcze w 1947 r. ale dopiero od 1949 r. nabrały one tempa i pod koniec 1955 r. jego długość liczyła już ponad 2 900 km.

O wiele groźniejsze przeszkody czekały na uciekinierów wzdłuż bezpośredniej granicy z „wolnym światem". Na początku lat pięćdziesiątych władze czechosłowackie, chcąc uniemożliwić swoim obywatelom ucieczkę na Zachód postawiły na granicy z Austrią elektryczną zaporę pod napięciem 3000-5000 V. O zagrożeniu nie informowały żadne znaki ostrzegawcze, wskutek czego wielu uciekinierów, zupełnie nieświadomych niebezpieczeństwa zginęło od porażenia prądem.

Wśród ofiar znajdowali się również obywatele polscy. Między wrześniem 1952 r. a sierpniem 1965 r. na granicy czechosłowacko-austriackiej zginęło w ten sposób 29 Polaków.

Każdy fakt ucieczki za granicę i odmowy powrotu do kraju był szczegółowo analizowany przez organa bezpieczeństwa PRL. Zgodnie z wytycznymi z 1966 r., prace w tym zakresie organizował, koordynował i nadzorował Departament II MSW, a na szczeblu województw Wydziały II KWMO. W odniesieniu do niektórych kategorii osób czynności wyjaśniające podejmowały również: Departament I (w stosunku do pracowników polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych, handlowych i organizacji międzynarodowych). Wojskowa Służba Wewnętrzna (w stosunku do żołnierzy i oficerów służby czynnej LWP), Zwiad WOP (w stosunku do obywateli, którzy bez zezwolenia władz opuścili teren PRL) oraz Wydziały Kontroli Ruchu Granicznego (w stosunku do osób, które zatrudnione były w rybołówstwie dalekomorskim i bałtyckim). W przypadku stwierdzenia, lub choćby tylko podejrzenia „wrogiej działalności" uciekiniera za granicą, stawał się on przedmiotem szczegółowego rozpracowania operacyjnego.

Zastosowane środki uszczelnienia granicy skutecznie wyhamowały, widoczną zwłaszcza w pierwszych powojennych miesiącach, falę ucieczek z kraju. Według szacunków polskich władz londyńskich do wiosny 1946 r. każdego dnia szlakiem na Pilzno, gdzie stacjonowały wówczas oddziały amerykańskie, uciekało z kraju ok. 300 osób. Na taką formę sprzeciwu wobec nowej komunistycznej rzeczywistości decydowały się przede wszystkim osoby związane z podziemiem niepodległościowym, antykomunistyczną opozycją oraz członkowie rodzin osób przebywających na Zachodzie.

W kolejnych latach w czasie największego terroru aparatu bezpieczeństwa dla wielu ucieczka z kraju stanowiła jedyną alternatywę wobec groźby aresztowania. Głośnym echem w Polsce i za granicą odbił się wyjazd prezesa PSL Stanisława Mikołajczyka oraz innych czołowych działaczy ruchu ludowego. Zagrożony aresztowaniem Mikołajczyk zdecydował się na ucieczkę w październiku 1947 r. Z pomocą ambasady amerykańskiej opuścił kraj ukrywając się na płynącym do Wielkiej Brytanii statku „Baltavia".

W ślad za nim potajemnie wyjechali z Polski jego najbliżsi współpracownicy: Stefan Korboński z żoną Zofią, Kazimierz Bagiński z żoną Paulina oraz Paweł Zaleski. Ucieczka nie udała się natomiast Marii Hulewiczowej, Mieczysławowi Dąbrowskiemu oraz Wincentemu Bryi. Zatrzymani przez czechosłowackie służby bezpieczeństwa, zostali przekazani władzom polskim.

W pierwszych latach po zakończeniu wojny powszechnie wybieranym sposobem opuszczenia kraju było przejście przez „zieloną granicę". Z biegiem czasu, w następstwie stosowania przez WOP coraz skuteczniejszych metod zabezpieczenia granic, uciekinierzy podejmowali próby nielegalnego przekroczenia oficjalnych przejść granicznych. Wykorzystywali do tego fałszywe dokumenty, łapówkarstwo pograniczników. Kraj opuszczano także ukrywając się w samochodach, autobusach i wagonach kolejowych.

Pomysłowość obywateli w konstruowaniu coraz to nowych skrytek powodowała, że umiejętność ich wykrycia stanowiła jeden z podstawowych elementów szkolenia przyszłych pograniczników. W tym zakresie Departament Szkolenia MSW posiłkował się bogatym doświadczeniem wschodnioniemieckich służb bezpieczeństwa w ujawnianiu metod i sposobów nielegalnego przerzutu ludzi na Zachód.

Bliskość duńskiego Bornholmu i wybrzeży Szwecji, rozwój rybołówstwa oraz wzrastający ruch statków handlowych obcych bander powodowały, że wiele osób decydowało się na morską drogę ucieczki. Tylko w okresie od stycznia 1948 r. do marca 1949 r. do portów nie wróciły 22 kutry rybackie, na pokładach których opuściło kraj 88 osób.

Zmierzając do ograniczenia tego zjawiska, w 1949 r. władze nakazały przemalowanie kadłubów jednostek rybackich na lepiej widoczny na morzu kolor żółty. Wprowadzono też ograniczenia w ruchu rybackim, m.in. wyznaczono specjalne korytarze wodne, którymi kutry mogły wypływać w morze i przybijać do lądu, a także zabroniono wychodzenia na łowisko w pojedynkę.

Nie brakowało osób, które próbowały pokonać Bałtyk na własnym „sprzęcie pływającym".

Bohaterami najbardziej spektakularnych ucieczek w czasach PRL byli piloci wojskowi i cywilni. W latach 1948-1989 odnotowano dziewiętnaście przypadków uprowadzenia maszyn wojskowych. Jeden z pierwszych miał miejsce w marcu 1949 r. kiedy na szwedzkiej Gotlandii wylądował lł-2 z eskadry Marynarki Wojennej z ppor. Arkadiuszem Korobczyńskim i mechanikiem bosmanem Zbigniewem Kaczorowskim na pokładzie.

Szczególny pod tym względem był rok 1953. W dniu śmierci Stalina, 5 marca, ppor. Franciszek Jarecki uprowadził na Bornholm nowoczesny wówczas samolot myśliwski typu MiG-15. Dokładnie dwa miesiące później jego wyczyn powtórzył ppor. Zdzisław Jaźwiński. Piloci uciekali nie tylko w pojedynkę. W lipcu 1956 r. czterech podchorążych z Ośrodka Szkolenia Lotniczego w Dęblinie uprowadziło do Austrii dwa samoloty szkoleniowe typu Jak-18. W lipcu 1963 r. mjr Ryszard Obacz, doświadczony instruktor i oblatywacz, wylądował wraz z żoną i dwójką synów w Berlinie Zachodnim na dwuosobowym samolocie szkolno-treningowym typu TS-8 Bies, z którego wcześniej wymontował wszelkie zbędne urządzenia.

Primaaprilisowym żartem nie okazał się wyczyn trzech chorążych z eskadry lotnictwa transportowego: Andrzeja Kumora, Andrzej Malca i Jerzego Czerwińskiego (wrócił do kraju), którzy I kwietnia 1982 r. uprowadzili samolot typu An-2 i po „uzupełnieniu" załogi o członków rodzin dolecieli do Wiednia.

Kraj „opuszczano" nie tylko za sterami samolotów. W lutym 1983 r. dwójka pilotów Henryk Książek i Zbigniew Wojsa uciekła do Szwecji uzbrojonym śmigłowcem szturmowym Mi-2.

Pierwsze przypadki porwania rejsowych samolotów pasażerskich miały miejsce już pod koniec lat czterdziestych. W grudniu 1949 r. trzech pilotów PLL „LOT" - kpt. Mieczysław Sadowski (ówczesny szef personelu latającego na Okęciu), kpt. Jan Konikowski oraz kpt. Tomasz Tomaszewski uprowadziło na Bornholm samolot rejsowy odbywający lot na trasie Katowice-Gdańsk. Pikanterii porwaniu dodawał fakt, że na pokładzie oprócz członków rodzin porywaczy znajdował się wysoki funkcjonariusz MBP. W kolejnych dekadach, wraz z upowszechnieniem się komunikacji lotniczej, porwania samolotów pasażerskich stały się coraz częstsze, prawdziwe apogeum osiągając w latach siedemdziesiątych. W okresie od 1970 r. do grudnia 1982 r. w polskim lotnictwie komunikacyjnym odnotowano aż 14 udanych aktów uprowadzenia samolotów oraz 20 prób ich porwania.

Szczególnie „gorące" było lato 1970 r. W ciągu trzech miesięcy doszło wówczas do dwóch uprowadzeń i trzech nieudanych prób porwania maszyn latających w barwach LOT-u. Najczęstszym miejscem lądowania samolotów było położone w amerykańskim sektorze Berlina Zachodniego lotnisko wojskowe Tempelhof. Z czasem niemieccy dziennikarze zaczęli żartobliwie określać nazwę LOT-u jako Landet Oft in Tempelhof „Ląduje często na Tempelhof. W latach 1963-1987 przyjęto na nim 16 „niezapowiedzianych" rejsów z Polski.

Poczucie braku perspektyw w peerelowskiej rzeczywistości, ciekawość świata czy nawet zwykła chęć przeżycia przygody powodowała, że próby ucieczki na Zachód podejmowała nierzadko młodzież. W listopadzie 1985 r. bracia Zielińscy, piętnastoletni Adam i dwunastoletni Krzysztof, ukryci pod podwoziem ciężarówki przedostali się promem do Szwecji. Pomimo usilnych starań polskim władzom nie udało się sprowadzić chłopców do kraju. Rodzice uciekinierów nie ugięli się pod ich naciskiem i nie wystąpili z żądaniem ekstradycji synów, uważając, że sami powinni oni decydować o swoim losie. Bracia pozostali w Szwecji, gdzie do uzyskania pełnoletności mieszkali w rodzinie zastępczej.

Dla władz szczególnie niewygodne były ucieczki osób, które z racji piastowanego stanowiska lub miejsca zatrudnienia posiadały informacje mogące odsłonić mechanizmy funkcjonowania systemu komunistycznego w Polsce. Ujawnienie tych faktów zachodniej opinii publicznej niejednokrotnie pociągało za sobą poważne następstwa społeczno-polityczne w kraju.

Prawdziwą burzę wywołały „rewelacje" płk. Józefa Światły wicedyrektora X Departamentu MBP, który w grudniu 1953 r. podczas służbowego wyjazdu do Berlina „zniknął" w amerykańskim sektorze miasta. Odnalazł się dopiero na konferencji prasowej zorganizowanej we wrześniu 1954 r. w Waszyngtonie. W następnych miesiącach na falach Radia Wolna Europa ujawnił on kulisy funkcjonowania aparatu władzy w komunistycznej Polsce.

Jeszcze nie opadły emocje związane z informacjami Światły, gdy w styczniu 1956 r. zbiegł z kraju jeden z czołowych ideologów partyjnych, profesor Instytutu Nauk Społecznych przy KC PZPR, pracownik Wydziału Propagandy KC Seweryn Bialer.

O niedostępnych dla zwykłego obywatela luksusach, w których żyła władza w Polsce informował, nadawany jesienią 1958 r. przez Radio Wolna Europa cykl audycji zatytułowanych „Jak żyje nowa klasa". Oparto je na wyznaniach zbiegłej z kraju Ireny Świat-lhnatowicz, gospodyni ówczesnego ministra budownictwa przemysłowego Czesława Babińskiego.

W marcu 1977 r. wyjechał do Szwecji Tomasz Strzyżewski, pracownik krakowskiej delegatury Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Wywiózł on z kraju niezwykle cenny dokument - przepisaną ręcznie księgę zapisów cenzury PRL, demaskującą stosowane przez władze w środkach masowego przekazu metody manipulowania społeczeństwem.

Niemałym zaskoczeniem dla władz były ucieczki wysokich oficerów LWP, znających niejedną tajemnicę z zakresu obronności PRL oraz Układu Warszawskiego. Najczęściej dochodziło do nich podczas służbowych czy prywatnych wyjazdów zagranicznych. Szczególną „inicjatywę" w tym względzie wykazywali oficerowie wywiadu, dla których wyjazd taki nie przedstawiał zazwyczaj większych trudności.

Ogółem w latach 1948-1989 z ludowej ojczyzny zbiegło dwóch generałów: Izydor Modelski, Leon Dubicki oraz pięciu pułkowników LWP: Paweł Monat, Władysław Tykociński, Klemens Nussbaum, Włodzimierz Ostaszewicz i Ryszard Kukliński. Sensację wzbudziła zwłaszcza ucieczka w czerwcu 1959 r. płk. Pawła Monata, szefa Wydziału Ataszatów Wojskowych w II Zarządzie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gdyż wraz z nim opuściła kraj jego żona, która była przybraną córką ówczesnego przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego.

Prawdziwym wstrząsem było jednak opuszczenie kraju przez szefa Oddziału Planowania Strategiczno-Obronnego w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, płk. Ryszarda Kuklińskiego w listopadzie 1981 r. Od prawie jedenastu lat przekazywał on Stanom Zjednoczonym bezcenne informacje na temat Armii Radzieckiej i planów strategicznych Związku Radzieckiego. Wobec groźby jego dekonspiracji i aresztowania wywiad amerykański ewakuował z kraju żonę i synów pułkownika. On sam pod fałszywym nazwiskiem wyjechał z Polski rejsowym samolotem LOT-u.

Na ucieczkę z kraju nie zdecydował się żaden z wysokich oficerów Marynarki Wojennej. Próby takie niejednokrotnie podejmowane były natomiast przez szeregowych marynarzy. Wydarzeniem bez precedensu było uprowadzenie w 1951r. okrętu hydrograficznego ORP „Żuraw". 2 sierpnia wracający z rejsu do portu w Gdyni okręt został opanowany przez część załogi i skierowany do Ystad.

0 azyl w Szwecji wystąpiło I I marynarzy i jeden z podoficerów okrętu. Popowrocie jednostki do kraju jej dowódca oraz pozostali członkowie załogi zostaliaresztowani i po pokazowym procesie skazani za tchórzostwo oraz oddanienieprzyjacielowi okrętu bez walki. Sam okręt uznano za zhańbiony i wykreślonoz rejestru jednostek pływających Marynarki Wojennej, a następnie przemianowano na ORP „Kompas".

W warunkach ścisłej kontroli i reglamentacji wyjazdów z kraju szczególnego znaczenia nabrały organizowane przez biura podróży wycieczki zagraniczne. Dla wielu stanowiły one dogodną okazję ucieczki. Wygodną odskocznią do nowego życia były zwłaszcza zagraniczne rejsy wycieczkowe. Najsłynniejszy z polskich transatlantyków, „Batory", określany był nawet przez zachodnią prasę mianem „statku uciekinierów". W 1949 r. miała miejsce pierwsza grupowa ucieczka z „Batorego". Po zawinięciu do nowojorskiego portu z listy wycieczkowiczów zniknęły wówczas 24 osoby. W 1953 r. opuścił statek i wystąpił o azyl w Anglii jego dowódca, kapitan Jan Ćwikliński. Do największego zbiorowego „uchodźstwa" pasażerów „Batorego" doszło w sierpniu 1957 r., gdy z rejsu do Kopenhagi do kraju nie wróciło 70 osób.

Wśród osób odmawiających powrotu do kraju znalazły się postaci ważne dla polskiej kultury, nauki i sportu. W sprzeciwie wobec postanowień Zjazdu Kompozytorów i Krytyków Muzycznych w Łagowie Lubuskim w sierpniu 1949 r., na którym proklamowano nowy socjalistyczny styl muzyki dla „szerokich mas", decyzję o pozostaniu na Zachodzie podjął Roman Palester. W lutym 1951 r. Czesław Miłosz porzucił ambasadę polską w Paryżu, gdzie zajmował stanowisko 1 sekretarza i przeniósł się do siedziby Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte.

W 1954 r. powrotu do kraju z wyjazdu do Szwajcarii odmówił kompozytor Andrzej Panufnik. Leopold Tyrmand przez siedem lat bezskutecznie starał się o wydanie paszportu zagranicznego. Kiedy wiosną 1958 r. otrzymał upragniony dokument, na zawsze opuścił Polskę.

W październiku 1958 r. wobec odmowy przedłużenia paszportu o azyl polityczny wystąpił przebywający na Zachodzie Marek Hłasko. Gdy po trzech miesiącach zmienił decyzję i poprosił o umożliwienie mu powrotu do kraju, władze nie wyraziły na to zgody.

Odmowy powrotu do kraju czołowych zawodników, traktowanych niemalże jako dobro narodowe, często spotykały się z dezaprobatą ze strony kibiców i reszty społeczeństwa. Pomimo tego kadra polskich sportowców zmniejszyła się m.in. o Jana Chtieja - dwukrotnego mistrza Polski w kolarstwie, Roberta Felisiaka - złotego medalistę mistrzostw Polski i świata w szpadzie, Władysława Kozakiewicza, bohatera Igrzysk Olimpijskich w Moskwie z 1980 r., świetnie zapowiadającego się piłkarza Andrzeja Rudego czy Dariusza Michalczewskiego, późniejszą gwiazdę zawodowego ringu bokserskiego.

Ucieczka nie oznaczała zerwania więzi z krajem, zwłaszcza, że w Polsce bardzo często pozostawały rodziny uciekinierów. W miarę możliwości odwiedzali oni ojczyznę. W przypadku niektórych starania o wizytę w kraju podejmowały wręcz same władze. Wraz z odzyskaniem pełnej suwerenności wielu z nich na stałe wróciło do kraju.

Monika Bortlik-Dźwierzyńska, Marcin Niedurny

Na wystawie wykorzystano materiały ze zbiorów:

  • Agencji Fotograficznej BE&W
  • Agencji Fotograficznej Corbis
  • Agencji Fotograficznej Free
  • Archiwum Akt Nowych
  • Archiwum Dokumentacji Mechanicznej
  • Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
  • Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych
  • Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
  • Biblioteki Jagiellońskiej
  • Biblioteki Śląskiej
  • Centralnego Archiwum Wojskowego
  • Centralnego Muzeum Morskiego
  • Filmoteki Narodowej
  • Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego
  • Muzeum Marynarki Wojennej
  • Polskiej Agencji Fotografów „Forum"
  • Polskiej Agencji Prasowej
  • Radia Praga
  • Telewizji TVN
  • Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu
  • Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk" im. Stanisława Hadyny
  • oraz osób prywatnych

Serdeczne podziękowania składamy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania wystawy,

a w szczególności:

Helenie Borlik, Zygmuntowi Cyrkowi, Januszowi Ćwiklińskiemu, Zbigniewowi Dłubkowi, Maciejowi Drygasowi, Piotrowi Grajdzie, Jerzemu Jujce, Jakubowi Michalakowi, Krzysztofowi Tobole, Józefowi Szaniawskiemu, Józefie i Taduszowi Zielińskim

Autorzy:

  • Monika Bortlik-Dźwierzyńska
  • Marcin Niedurny

Konsultacja naukowa:

  • prof Jerzy Eisler
  • prof Andrzej Paczkowski
  • dr Piotr Semków

Wystawa po raz pierwszy prezentowana była w Górnośląskim Centrum Kultury w Katowicach w maju 2005 r.

ilustracja końcowa